poniedziałek, 6 maja 2013

Niskie loty na Wysokiej

To był maj, pachniała toruńska Wisła… To oczywiście żart, bo Wisła nie pachnie, ale na pewno przysparza apetytu. Nie wiedzieliśmy gdzie iść, więc ruszyliśmy na gastronomiczne zagłębie, czyli ulicę Wysoką. Marco Polo będziemy omijać szerokim łukiem, o czym niebawem napiszemy. Nie chciało nam się czekać na naleśniki w Manekinie, więc zaszliśmy do pizzerii Capri. 


Cennik na drzwiach informuje nas, że pizze są różne i w miarę tanie. Nic tylko wchodzić. W środku już było gorzej. Sam wystrój był niezły – taki surowy, białe ściany i proste stoliki. Jednak praktycznie w każdym kącie tej knajpy był SYF (duże litery nieprzypadkowe). Kurz, śmieci, a tylu okruszków pod stolikiem to ja jeszcze w życiu nie widziałem. I to w miejscu, gdzie naprawdę ruch był znikomy. Ja rozumiem, że jako pizzeria nastawieni są na dowóz do klienta, ale skoro ma się lokal to się dba! 

Nie zrażeni otoczeniem zamówiliśmy dużą pepperoni na pół. Po niecałym kwadransie przed nami wylądowały dwa talerze w kształcie półkola i dwa sosy (ketchup i majonez, nie to żeby wcześniej zapytali jaki chcemy…). Pizza wyglądała nader skromnie. Ni to cienkie ciasto, ni to grube. Niby jest jakaś podstawowa baza na cieście, ale w sumie widać tylko pomidora, paprykę no i salami na przemian z pepperoni. Bida, zwłaszcza, że szybki czas dostarczenia jedzenia na stolik dokonał się kosztem właściwego jej upieczenia, bo w pewnych miejscach była jeszcze surowa! Zresztą sama kompozycja była nie taka jak trzeba. Pikantność pizzy z pepperoni wynika z pepperoni! A na tym, co dostaliśmy ostra (cholernie ostra) była ta papryka. 

Na koniec obsługa. Widziałem pana i panią. Pan zajmował się wyrobem dań. Chyba z racji pełnionego urzędu, nie uznał za stosowne powiedzieć „dzień dobry”. Trudno się mówi i czeka się dalej. Kiedy po dłuższej chwili doczekałem się obsługi ze strony pani, z pewnością to spotkanie nie utkwi w mojej pamięci. Najlepiej o pani świadczy fakt, że kiedy podawała nam jedzenie, zamiast chociaż przez sekundę uśmiechnąć się czy cokolwiek, gapiła się za okno. O ogólnej ocenie pizzerii Capri nie ma co dużo mówić, bo zwyczajnie jest zła. W Toruniu można zjeść lepszą pizzę w co najmniej 10 innych miejscach (nie przesadzam, jak ktoś chce wymienię gdzie). Jak się okazuje, czasami warto przejść się do samej pizzerii, niż tylko zamawiać jedzonko telefonicznie.

Klaudia
Smak: 2 (zjeść się dało, nic więcej)
Wystrój: 1 (może być największe bezguście, ale musi być CZYSTO)
Obsługa: 2 
Czas oczekiwania: 5 
Ceny: 4 

Daniel

Smak: 3
Wystrój: 1 (nie było nikogo, a i tak było strasznie)
Obsługa: 1 (klient nasz pan to nie tam)
Czas oczekiwania: 5 (tylko co z tego skoro niedorobiona pizza...)
Ceny: 4

grafika znaleziona tutaj

1 komentarz:

paranoJa pisze...

nie wiem czy kiedykolwiek coś od nich jadłam, bo my częściej zamawiamy i to w dodatku przez pizzaportal, więc ciężko się połapać. :D ale na pewno już jeść nie będę. ;)