To był
maj, pachniała toruńska Wisła… To oczywiście żart, bo Wisła nie pachnie, ale na
pewno przysparza apetytu. Nie wiedzieliśmy gdzie iść, więc ruszyliśmy na
gastronomiczne zagłębie, czyli ulicę Wysoką. Marco Polo będziemy omijać
szerokim łukiem, o czym niebawem napiszemy. Nie chciało nam się czekać na naleśniki
w Manekinie, więc zaszliśmy do pizzerii Capri.
Cennik na drzwiach informuje nas, że pizze są różne i w miarę tanie. Nic tylko wchodzić. W środku już było gorzej. Sam wystrój był niezły – taki surowy, białe ściany i proste stoliki. Jednak praktycznie w każdym kącie tej knajpy był SYF (duże litery nieprzypadkowe). Kurz, śmieci, a tylu okruszków pod stolikiem to ja jeszcze w życiu nie widziałem. I to w miejscu, gdzie naprawdę ruch był znikomy. Ja rozumiem, że jako pizzeria nastawieni są na dowóz do klienta, ale skoro ma się lokal to się dba!
Nie zrażeni
otoczeniem zamówiliśmy dużą pepperoni na pół. Po niecałym kwadransie przed nami
wylądowały dwa talerze w kształcie półkola i dwa sosy (ketchup i majonez, nie
to żeby wcześniej zapytali jaki chcemy…). Pizza wyglądała nader skromnie. Ni to
cienkie ciasto, ni to grube. Niby jest jakaś podstawowa baza na cieście, ale w
sumie widać tylko pomidora, paprykę no i salami na przemian z pepperoni. Bida,
zwłaszcza, że szybki czas dostarczenia jedzenia na stolik dokonał się kosztem
właściwego jej upieczenia, bo w pewnych miejscach była jeszcze surowa! Zresztą sama
kompozycja była nie taka jak trzeba. Pikantność pizzy z pepperoni wynika z
pepperoni! A na tym, co dostaliśmy ostra (cholernie ostra) była ta papryka.
Na koniec
obsługa. Widziałem pana i panią. Pan zajmował się wyrobem dań. Chyba z racji
pełnionego urzędu, nie uznał za stosowne powiedzieć „dzień dobry”. Trudno się
mówi i czeka się dalej. Kiedy po dłuższej chwili doczekałem się obsługi ze
strony pani, z pewnością to spotkanie nie utkwi w mojej pamięci. Najlepiej o
pani świadczy fakt, że kiedy podawała nam jedzenie, zamiast chociaż przez
sekundę uśmiechnąć się czy cokolwiek, gapiła się za okno. O ogólnej ocenie
pizzerii Capri nie ma co dużo mówić, bo zwyczajnie jest zła. W Toruniu można
zjeść lepszą pizzę w co najmniej 10 innych miejscach (nie przesadzam, jak ktoś
chce wymienię gdzie). Jak się okazuje, czasami warto przejść się do samej pizzerii, niż tylko zamawiać jedzonko telefonicznie.
Klaudia
Smak: 2 (zjeść się dało, nic więcej)
Wystrój: 1 (może być największe bezguście, ale musi być CZYSTO)
Obsługa: 2
Czas oczekiwania: 5
Ceny: 4
Daniel
grafika znaleziona tutaj
Klaudia
Smak: 2 (zjeść się dało, nic więcej)
Wystrój: 1 (może być największe bezguście, ale musi być CZYSTO)
Obsługa: 2
Czas oczekiwania: 5
Ceny: 4
Daniel
Smak: 3
Wystrój: 1 (nie było nikogo, a i tak było strasznie)
Obsługa: 1 (klient nasz pan to nie tam)
Czas oczekiwania: 5 (tylko co z tego skoro niedorobiona pizza...)
Ceny: 4
1 komentarz:
nie wiem czy kiedykolwiek coś od nich jadłam, bo my częściej zamawiamy i to w dodatku przez pizzaportal, więc ciężko się połapać. :D ale na pewno już jeść nie będę. ;)
Prześlij komentarz