Sobota wreszcie przyniosła zwycięstwo gospodarzy. A szkoda, bo liczyłem że tendencja się utrzyma i może wreszcie na wyjeździe wygra Korona (szyderczy uśmiech). Legia rzuciła rękawicę Lechowi odprawiając Widzewa 5-1, a ja mam nowego ulubionego piłkarza w polskiej ekstraklasie!
Jest nim
bezapelacyjnie nowy nabytek Zawiszy Bydgoszcz, Herold Goulon! Francuz, którego życiowym
sukcesem jest porównanie do Patricka Vieiry absolutnie mnie zachwycił. A tak na
serio… pan niedoszła legenda Arsenalu na początku dał mi wiarę w to, że nawet
ja mógłbym jeszcze załapać się do kadry (i to wyjściowej jedenastki!) klubu
ekstraklasy. Facet grał na odpowiedzialnej pozycji defensywnego pomocnika, ale
swoim poruszaniem się po boisku bardziej przypominał mi sędziego, który truchta
sobie po murawie i obserwuje co się na nim dzieje – oczywiście z odpowiednim
dystansem. Trzeba oddać Goulonowi, że dzięki masie podań do najbliższego kolegi
wypracował prawie stuprocentową statystykę celnych zagrań, ale chyba nie o to
jednak w piłce chodzi. Gra pomocnika (który nie pomagał…) była odwrotnością gry
całego Zawiszy, który najpierw grał bardzo dobrze, natomiast w drugiej odsłonie
wyraźnie zgasł. Inaczej Goulon, po którym spodziewałem się utraty tchu po 60
minucie, a on w drugiej połowie dopiero się rozkręcił. Po jego rajdzie
zakończonym strzałem uwierzyłem nawet, że grał w Blackburn Rovers. Ogólnie
zarówno Zawisza jak i Jagiellonia zagrały słabo. Szarpane akcje z obu stron,
bez krzty dokładności. Gospodarze popełnili jednak dwa błędy. Tarasiewicz
wystawił szybkiego (10 lat temu) Geworgiana, zamiast dużo lepszego Abbotta. Po drugie,
wszyscy za długo zastanawiali się nad tym, czy druga żółta kartka dla Hermesa
była słuszna (nie była!), a Jaga w tym czasie zrobiła jedną dokładną akcję i
wygrała. Tyle. Na koniec dodam jeszcze, że Zawisza to rodzaj męski – ten Zawisza. Pewnie i tak nie przeczyta
tego komentator sobotniego spotkania, ale jako polonista muszę ten fakt
podkreślić. A już sytuacja, że komentator pomocniczy, były piłkarz odmieniał
dobrze, a dziennikarz sportowy (po jakiś studiach pewnie) nie, to już wstyd.
Zawisza Bydgoszcz 0-1
Jagiellonia Białystok Balaj (78`)
Drugi sobotni mecz to Legia – Widzew. Wielką niespodzianką
było to, że polski zespół, po okropnej dla oka sieczce z walijskim TNS, czegoś się
nauczył i wyciągnął wnioski. Legia pokazała, jak zdominować i praktycznie
zgnieść (bardzo) słabego rywala. Chociaż i tak warszawianie dalecy byli od
perfekcji – pozwolili Widzewowi na kilka skutecznych kontr, z których jedna zakończyła
się golem. Więcej o tym spotkaniu mówić nie trzeba. Legia zrobiła to, co do
niej należało (i nieważne że rezerwami, oni z urzędu powinni zagrać dokładnie
tak samo jak Sagan i Vrdoljak), Widzew pokazał, że ich kibice powinni się
ustawić w kolejce po zapas nerwosolu, bo w tym sezonie o zwycięstwa będzie
ciężko.
Legia Warszawa 5-1
Widzew Łódź Radović (3`),
Rzeźniczak (40`), Kucharczyk (52`, 57`), Mikita (87`) – Staroń (60`)
Na koniec pewien wniosek na temat budowania drużyny. Zawiszy
zabrakło młodych, przebojowych piłkarzy, którzy pobiegaliby wkoło starszych
Dudka, Skrzyńskiego czy Strąka. Widzewowi zabrakło doświadczonych piłkarzy,
którzy po nerwowym początku uspokoiliby grę. Natomiast Legia wygrała, bo miała
doświadczonych liderów (profesorski Radović i bardzo dojrzały Rzeźniczak) i
młodych gniewnych. Dobre proporcje to milowy krok do końcowego sukcesu.
zdjęcie prawdziwego Vieiry z foter.com
2 komentarze:
Nie masz większego pojęcia o piłce. Goulon był najlepszym piłkarzem w Zawiszy. Potrafi przytrzymać piłkę, zastawić się, fajnie wyprowadzić, ma dobrą technikę. Piłkarze Jagielloni odbijali się od niego jak od skały. Tego typu zawodnik (silny duży DMF) nie ma latać jak rączy jelonek, bo nie od tego jest.
Brakuje mu jeszcze trochę kondycji, ale widać na pierwszy rzut oka, że w porównaniu do polskich piłkarzy to inna liga.
To, że tak wielkiego chłopa nikt nie przewrócił nie jest zasługą jego talentu. A pierwszą połowę przeszedł koło meczu. Nie musi być jelonkiem (świetne porównanie) ale powinien zapier...ać. Co dostał piłkę, natychmiast ją oddawał, nieważne w jakim kierunku. To ma być dobry defensywny pomocnik? W drugiej połowie pokazał nieco więcej i pewnie po paru tygodniach treningów coś jeszcze pokaże, ale na razie gra piach. Zwłaszcza patrząc przez pryzmat wypowiedzi pana Osucha. A jeszcze co do techniki - cały mecz czarował jedną przekładanką, co drugi chłopak na orliku to potrafi :)
Prześlij komentarz