poniedziałek, 7 października 2013

Recenzja filmu „SESJE”


W polskiej kulturze seks przestał być tematem tabu, a historie miłosne w większości przekazów zaczęły nas nudzić. Coraz częściej burzymy się na przewidywalne fabuły komedii romantycznych, potrzebujemy czegoś więcej. Dzieje się tak, ponieważ film przestał być zwykłą rozrywką – stał się szansą na poszerzenie horyzontów, na dialog ze spojrzeniem innych osób na daną sprawę. Film Sesje jest obrazem, który pozwoli widzowi poznać także siebie – swoje reakcje na wątek miłości i seksu w życiu osoby niepełnosprawnej, skazanej na pomoc osób trzecich w niemal każdej codziennej czynności.




SZCZEROŚĆ

Dlaczego Sesje, mimo tematyki, można zakwalifikować jako komedię? Dzięki szczerości, w którą obdarzono głównego bohatera, Marca O` Briana (John Hawkes). Cieszę się, że scenarzysta (i zarazem reżyser) podążył właśnie w tym kierunku. Jako wolontariuszka miałam okazję współpracować z osobami niepełnosprawnymi i to, o czym najsilniej myślałam, przebywając w ich towarzystwie to nie ich fizyczne ułomności, ale właśnie szczerość. Wprost mówili o swoim życiu, uczuciach, zainteresowaniach. Myślę, że to ona jest też powodem ukazania w filmie miłości kilku kobiet do bohatera. Miłości, lecz nie zakochania. Kobiety, które spotykał w życiu Marco, cierpiały, bo kochając jego intelekt  wiedziały, że nie mogą związać się z kimś, kto w ich mniemaniu nie spełni oczekiwań kobiety. W przypadku bohatera chyba bardziej skrzywdzeni byli właśnie otaczający go ludzie, nie on. Mężczyzna nigdy się nie poddał – codziennie pokonywał swoje słabości, żył bardzo aktywnie. Niech jednak nie zwiedzie nas to, że w filmie padło wiele słów wokół miłości, idei filmu należy poszukać głębiej.

RELIGIA

Scenarzysta postarał się, by miłość i seks nie były problemem jedynie Marca-inwalidy, ale także Marca-chrześcijanina. Jak odpowiedzieć na pytanie, czy szczerze rozmawiający z duchownym, uprawiający seks niepełnosprawny może być osobą religijną? Pod tym względem Marco jest taki, jak każdy. Z jednej strony uwikłany w doktryny, w poczucie nieczystości wpajane przez kościół, z drugiej pragnie także bliskości drugiej osoby do tego stopnia, że oświadczył się być może w nadziei na późniejsze zbliżenie. Później zaproponowano mu napisanie artykułu o seksualności osób niepełnosprawnych. Film jest relacją spotkań z seks terapeutką i księdzem, których obraz jest mistrzowski. Ksiądz nie jest osobą ślepo powtarzającą doktryny. Rozmawia ze swoimi wiernymi, próbując ich zrozumieć i wiedząc, że nie jest instancją, która cokolwiek rozstrzyga. Jego kazanie jest krótkie, mówi bohaterowi: „miłość jest podróżą”. Podoba mi się ten obraz kościoła, który nie mówi „nie” osobie niewinnej, pomimo pragnienia i kosztowania miłości. Dla uwypuklenia sfery sacrum w życiu Marca służy także jego umiłowanie poezją, jak i obraz Matki Boskiej zawieszony w pokoju, z którym to bohater uprawia monologi. 

Świat wciągnął mnie na tyle, że chciałabym ujrzeć go nieco bardziej. Postacie są skoncentrowane na Marcu, niewiele wiemy o nich samych. Możemy tylko domyślać się, kim dokładnie jest ksiądz, czy terapeutka naszego bohatera. Dozowanie tych informacji jest przemyślanym zabiegiem – widz od początku do końca ma skupić się na Marcu. Pozostałe postacie zdają się być wprowadzone po to, byśmy uwierzyli w ich uczucia na temat bohatera. Nie tylko seksualność mężczyzny jest pewną kontrowersją – w końcu seksterapeutka, czy ksiądz, którzy przynosi piwo i nie straszy potępieniem za nieczystość także nie są typowi. Nie mamy jednak danych, by kogokolwiek w tym filmie oceniać. Możemy jedynie uwierzyć, bądź wyłączyć film.

PODRÓŻ

Życie Marca, mimo jego niepełnosprawności, było piękną podróżą. Jego towarzyszami, oprócz ludzi, był kot i poezja. Całość sprawiła, że także film jest dla widza podróżą w głąb siebie. Muszę także przyznać, że dobrym rozwiązaniem była narracja opowiadająca. Dostarczyła autentyczności, jak i ułatwiła skupienie się na jednym tylko bohaterze, innymi jedynie intrygując. Całości dopełniła wspomniana poezja, poczucie humoru bohatera, jak i ścieżka muzyczna, które współgrały znakomicie.

plakat pochodzi ze strony filmweb.pl

Brak komentarzy: