Dawno mamyalergie nie pisało o muzyce. Pierwsze półrocze
2013 roku nie było zresztą zbyt owocne w nowe albumy. Jednak kiedy w
październiku studenci ruszyli na zajęcia, kilka zespołów postanowiło umilić im
chwile, wydając nowe krążki. Subiektywnie nasz wybór padł na kilka ulubionych
pozycji. Dziś kilka słów o zespole Indios Bravos i ich najnowszym dziecku
(metafora nowej płyty jako dziecka jak najbardziej nieprzypadkowa) pt. „Jatata”.
Nie widzę sensu pisania o poszczególnych piosenkach, dlatego
będzie ogólnie o całości. „Jatata” pokazuje pewną ewolucję Indiosów. Już
wcześniej nie byli zespołem grającym wyłącznie reggae. Jednak dopiero teraz
możemy wysłuchać utworów, które praktycznie w całości utrzymane są w rytmie
bluesa czy po prostu hipisowskim. Poszerzyła się też gama instrumentów; warstwa
dźwiękowa jest znacznie bogatsza niż wcześniej. Tą różnorodność trzeba
zdecydowanie zapisać na plus, bo grając nowe dźwięki Gutek i spółka
zdecydowanie nie zatracili starego stylu. „Jatata” na pewno nie zanudzi, jak to
często bywa z typowymi kapelami reggae, gdzie można posłuchać 2-3 kawałków, a
potem szuka się czegoś innego niż ten sam wolny, ziołowy rytm.
Słowa. W przypadku Indios Bravos teksty zawsze były prymarne
wobec muzyki. To przecież hipisi, którzy chcą zarazić cały świat pokojem, miłością
do bliźniego i świata. W porównaniu do poprzednich dzieł IB, na tym polu
również zauważyłem progres. Jest dojrzalej, głębiej. Najlepszym przykładem jest
„Czas spełnienia 2”. Kiedy zobaczyłem ten tytuł na playliście przestraszyłem
się profanacji pierwotnej wersji. Jednak, o dziwo, tekst dwójki jest lepszy od
oryginału (tutaj pomijam oprawę muzyczną, która akurat w nowej wersji jest
fatalna). Co bardziej wrażliwych wzruszy zapewne tytułowe „Jatata”, gdzie na
dodatek wykorzystano broń, która najcelniej trafia w dziewczęce serca,
mianowicie gaworzenie małego bobasa.
Na deser zostawiłem sobie Gutka. Gutka, którego uważam za
jeden z najlepszych polskich głosów. Z tego powodu pragnę mu serdecznie…
pocisnąć. Na starszych płytach śpiewał tak, a nie inaczej – widać było że facet
ma super głos, tylko musi się nauczyć nad nim panować. Świetnie brzmiał Gutek
na płycie „On stage”, która była zapisem z bodajże łódzkiego koncertu. Jednak na
„Jatacie” ewoluowało wszystko poza Gutkiem, który dalej nie panuje nad głosem,
przez co czasami wychodzi to po prostu źle.
Tytułem końca kilka słów (miało być ogólnie ale…) o kawałku,
który w największym stopniu promował „Jatatę”, czyli „Lubię to”. Kiedy zobaczyłem
sam tytuł, niczym rasowy hejter pomyślałem: sprzedali się! Napisali song o
facebooku! Na stos z nimi! Na szczęście potem mogłem uderzyć się w pierś za
moje złowrogie myśli i spokojnie delektować się tym utworem. Zupełnie niezwiązany
ze słynnym portalem społecznościowym, pełen energii dodatniej, zwyczajnie
świetny. Esencja Indios Bravos.
okładka płyty ze strony indiosbravos.com
1 komentarz:
mnie tam gaworzenie nie rusza. ;P i też uważam Gutka za jeden z najlepszych wokali w tym kraju. Gutek to w ogóle taki król Midas muzyki.
Prześlij komentarz