wtorek, 30 lipca 2013

Powtórka z roz(g)rywki

Druga kolejka T-Mobile Ekstraklasy była bliźniaczo podobna do tej pierwszej. Zawisza znów przegrał, choć nie musiał; Zagłębie Lubin znów się skompromitowało (na szczęście nie będzie już dalej kompromitował się Hapal), a Lechowi zabrakło ambicji żeby zrobić na boisku cokolwiek. Wartością naddaną były przedniej urody gole, które w polskich realiach do codzienności nie należą. Ale zacznę od… Barcelony.

sobota, 27 lipca 2013

Recenzja książki „Strefa cienia. Trzy lata z psychopatą – historia prawdziwa”


Nie przepadam za komentowaniem autobiografii – zdarza się, że podczas oceniania tych dzieł czuję się jak zbrodniarz. W moim rozumowaniu przeważa jednak myśl, że jak ktoś już nie tylko pisze, ale i wydaje swoje słowa, to mamy prawo powiedzieć co myślimy. Nawet, jeśli opiera się książkę na faktach, to nie oceniamy człowieka, ale umiejętność posługiwania się słowem, kierowania narracją. Te wszystkie bowiem drobiazgi decydują o tym, czy coś jest dobre, czy nie. Fabuła, choćby najprawdziwsza, bez umiejętności autora ciekawa nie będzie.

wtorek, 23 lipca 2013

Mój pierwszy raz

Zakończyła się premierowa kolejka polskiej ekstraklasy. Póki co nie wiem jeszcze, czy cieszy mnie większa liczba kolejek w sezonie czy raczej martwi. Były mecze fajne i wyjątkowo nudne. Za mało było jednak dobrej piłki, ale cóż, może się jeszcze rozkręci.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Zagubiony Marco Polo

Jakiś czas temu w toruńskich autobusach wisiała reklama spaghetterii „Marco Polo”. Uwielbiamy makarony, a cena była bardzo kusząca (5,5 zł za porcję 350 gram), więc stało się wiadomym, że prędzej, czy później udamy się na Wysoką 3. Odwiedziliśmy ją późną zimą, prawie wiosną, ale plik skrył się między innymi dokumentami, a i z głowy nam wyleciał. Jednak chyba lepiej zamieścić relację z tamtego wrażenia, niż odtwarzać z pamięci fakty i zmieniać treść. Także było to tak:

niedziela, 21 lipca 2013

Prawie Vieira i prawie zwycięstwo...

Sobota wreszcie przyniosła zwycięstwo gospodarzy. A szkoda, bo liczyłem że tendencja się utrzyma i może wreszcie na wyjeździe wygra Korona (szyderczy uśmiech). Legia rzuciła rękawicę Lechowi odprawiając Widzewa 5-1, a ja mam nowego ulubionego piłkarza w polskiej ekstraklasie!

sobota, 20 lipca 2013

Co dał mi Nabokov? - recenzja „Lolity"

Przez lata nie rozumiałam, choć może bardziej adekwatne w przypadku literatury będzie stwierdzenie, że nie czułam wyrażania „klasyk”. Broniłam się przed tym pojęciem po to, aby manifestować subiektywizm czytelnika, jego indywidualne potrzeby estetyczne. Zmieniło się to, gdy przeczytałam Lolitę Vladimira Nabokova.

O powieści słyszałam wiele, zazwyczaj same ochy i achy, więc już od kilku lat była na szczycie listy książek, które przeczytać muszę. Jednak sama powieść trafiła w moje ręce dopiero, gdy kupiłam ją okazyjnie – i to i tak po to, aby przeleżeć prawie pół roku na półce, gdzieś między literaturą międzywojnia a współczesną.


piątek, 19 lipca 2013

Ekstraklasa made in Japan

Ruszyła T-Mobile Ekstraklasa. Na pierwszy ogień rzucono wygłodniałym kibicom mecz Zagłębia Lubin z Pogonią Szczecin, a wieczorem Wisła Kraków podejmowała Górnika Zabrze. Co ciekawego zobaczyliśmy w obu spotkaniach?

czwartek, 18 lipca 2013

Między Poznaniem a Łodzią, czyli futbolowe przewidywania na sezon 2013/14

19 lipca wraca rodzima piłkarska ekstraklasa. Pytania o wątpliwą jakość naszej ligi czy narzekania na słabych piłkarzy pomijam. To zwyczajnie nie ma sensu, proponuję przyjąć postawę podobną do mojej – oglądam, odczuwam jakieś tam emocje, ale wymagam tyle, na ile stać polskich grajków. Dobrą piłkę oglądam podczas transmisji z Anglii. A więc do rzeczy…

wtorek, 16 lipca 2013

Studia - komedia w trzech aktach

Od kilku miesięcy z zainteresowaniem śledzę wypowiedzi studentów, absolwentów i pracodawców. Sama od dawna miałam ochotę wyrazić swoje zdanie na temat polskiego szkolnictwa wyższego, ale z braku czasu mówiłam sobie: po sesji, po napisaniu pracy licencjackiej, po obronie. Ostatecznie okazało się, że dopiero wczoraj, gdy odebrałam dyplom, cały stres może dobiec końca. Przynajmniej na kilka dni, dopóki nie czuję na karku deadline`u rejestracji na studia drugiego stopnia – potem kolejny etap bycia członkiem tej maskarady rozpocznie się od nowa.