Po filmy zza naszej wschodniej granicy sięgam bardzo rzadko. Choć może wydać się to dziwne, słowiańskie spojrzenie na kinematografię przeważnie mnie odrzuca. Czy jest to spowodowane wpływem strasznego, imperialistycznego zachodu, czy jakimś innym wynaturzeniem - nie wiem. Niemniej od czasu do czasu próbuję, tak jak ostatnio, kiedy nadarzyła się okazja zobaczenia dzieła jednego z czołowych rosyjskich reżyserów, Andrieja Zwiagincewa.
poniedziałek, 15 grudnia 2014
niedziela, 23 listopada 2014
Pomiędzy.
Mimo że na mamyalergie pojawiają się zazwyczaj recenzje, dziś chcę po prostu dać znać, że żyjemy - krążąc między toruńską starówką a fioletowymi ścianami stancji, konsumując głównie węglowodany i polską literaturę. W gruncie rzeczy, mimo milczenia, dość dobrze nam jest tej jesieni.
Tylko potrzeby do pisania jakoś brak. Nie czujemy się typowymi blogerami, którzy według ciągle powstających, i niestety trafiających przed moje oczy, notek z poradami powinni publikować posty o konkretnych porach, z pięknymi zdjęciami i częstotliwością dobrze niosącej się kury. Nie lubię, gdy od słowa wymaga się szablonowości i zamienia się je w biznes.
Inna sprawa, że kiedyś łatwiej mi się pisało. Wystarczyła jesień. Czekolada. Ciepło kawy. Ulubiony dźwięk jakiś. I można było płynąć krótszym bądź dłuższym dystansem ku recenzji, artykule, wierszowi. Dobre efekty się miało i wierzyło się w siebie. Inną osobą chyba się było.
Gorzej, że z milczeniem i uciekającymi słowami, jak już mówiłam, dość dobrze człowiekowi się żyje. Czas wypełnia się innymi pilnymi sprawami, dużo bardziej konkretnymi. A to, co pozostanie, przesypia się, przejada, dopełnia przytuleniem przed amerykańskim serialem i uśmiechem. Niewiele jest miejsca na tęsknotę.
niedziela, 14 września 2014
Recenzja książki „Pan na Wisiołach" Piotra Kulpy
Biorę książkę do ręki i zerkają na mnie postacie rodem ze świata Gnijącej panny młodej, reżyserii Tima Burtona. Czytam informacje zawarte na okładce i marszczę brwi na stwierdzenie, że "ten mrok uzależnia". I faktycznie, będąc po lekturze pierwszej części Pana na Wisiołach pt. Mroczne siedlisko wiem, że chcę więcej. Wiem też, że w barwach Burtona można by powieść Kulpy przedstawić.
niedziela, 17 sierpnia 2014
We`re back! A z nami recenzja opowiadań Łukasza Orbitowskiego „Nadchodzi"
Tośmy sobie zrobili
wakacje… Ostatni post w maju, ale nic to, wracamy i rozruszamy naszego bloga,
który już powoli zaczął zachodzić rdzą. Jako że ja to ja, pierwszym po tak
długiej przerwie tekstem będzie recenzja… horroru. Mógłbym powiedzieć, że od
maja szukałem dobrego polskiego autora literatury grozy i wreszcie jest!
niedziela, 18 maja 2014
Śmierć w Łodzi - recenzja „Pozdrowienia z Londynu” Krzysztofa Beśki
sobota, 10 maja 2014
Traktat o myślistwie
Dziś postaram się wlać
społeczeństwu trochę oleju do głowy. Powieje wykładem i moralizatorstwem. Ale cel
przyświeca mi słuszny, bowiem ręce opadają widząc w mediach bezsensowną nagonkę
na myśliwych i myślistwo ogólnie pojmowane.
wtorek, 6 maja 2014
Filozof w krótkich spodenkach, czyli recenzja płyty „Składam się z ciągłych powtórzeń” Artura Rojka
No i stało się. Po rozwodzie z Myslovitz Artur Rojek
zadebiutował/redebiutował solową płytą. Muzyka krążka „Składam się z ciągłych
powtórzeń” jest nieco inną od tego co pan Artur grał w bandzie, ale fani
Myslovitz znajdą na tej płycie także znajome rozwiązania słowno-muzyczne.
Jednak czy więcej jest podobieństw czy różnic?
środa, 30 kwietnia 2014
Czy boisz się ciemności? Recenzja filmu „Paranormal Activity"
No jasne, każdy się boi. Dlaczego? Raczej nie dlatego, że
nie widzisz, dokąd idziesz. Boisz się, bo nie masz bladego pojęcia, co cię
otacza. Nie rejestrujesz żadnego ruchu, nie masz pewności, czy wokół ciebie są
znane domowe przedmioty, czy może psychopata z nożem kuchennym w prawej dłoni,
śliniący się na myśl o poćwiartowaniu twojego, póki co żywego, ciała. Boimy się
nieznanego. I na tym bazuje seria „Paranormal Activity."
czwartek, 24 kwietnia 2014
Takie demony, co atakują z każdej strony; czyli recenzja książki „Wiele demonów" Jerzego Pilcha
środa, 9 kwietnia 2014
Uzależniony od sukcesu, czyli recenzja filmu „Wilk z Wall Street"
Na wstępie recenzji „Wilka z Wall Street” chciałbym złożyć
serdeczne wyrazy współczucia wszystkim narodom anglojęzycznym. Naprawdę ogarnia
mnie trwoga gdy pomyślę, że mógłbym być Brytyjczykiem, Australijczykiem czy
innym Amerykaninem i znać tak mało wulgaryzmów. Jaką pustynią lingwistyczną
było oglądanie „Wilka z Wall Street” i kręcenie się nieustannie wokół f**k oraz
s**t.
niedziela, 6 kwietnia 2014
Recenzja filmu „Grawitacja"
Grawitacja
jest zjawiskiem przyciągania się ciał materialnych. Metaforycznie
- bardzo silne przyciąganie się czegokolwiek; kiedy jedno nie może się przeciwstawić drugiemu. I są takie obiekty kultury, które przyciągają
moją uwagę, serce nawet, po kilku tylko chwilach obcowania z nimi
(jak ostatnio recenzowana przeze mnie Intryga małżeńska).
Tak, że nie mogę się oderwać - żadną myślą, kawą, kotem za oknem. A jak już się oderwę - nie
przestaję o tym myśleć. Film Grawitacja,
zdobywca 7 Oscarów na ostatniej gali, niestety nie działa wedle tej reguły,
a to, dlaczego został tak doceniony przez Hollywood jest dla mnie
większą zagadką, niż prawa fizyki.
niedziela, 30 marca 2014
Recenzja książki „Frenemy" Doroty Krawczyńskiej
Rzadko sięgam po polską literaturę kobiecą, nie tylko przez brak czasu; po prostu jej nie lubię. Zazwyczaj przedstawia wyidealizowaną wizję rodziny lub nieszczęśliwe przypadki jakiejś "dobrej" kobiety, która nie może trafić na "odpowiedzialnego" mężczyznę. I nic więcej. Zwyczajnie nudzą mnie takie wątki. Frenemy Doroty Krawczyńskiej nie różnią się zbytnio od tego wzorca, jednak kilka elementów tej powieści wymaga nieco dłuższego komentarza.
środa, 26 marca 2014
Największy przegrany 2013, czyli recenzja filmu „American Hustle”
Niemalże każdego roku przy okazji wszelkiego rodzaju nagród,
wyróżnień, plebiscytów czy czego tam jeszcze, znajdzie się ktoś, kto
zaprezentował się naprawdę fajnie, lecz mimo wszystko przegrał i przeminął
niepostrzeżony. Taki feler przytrafił się w tym roku ludziom, którzy stworzyli
film „American Hustle”.
piątek, 21 marca 2014
Recenzja książki „Intryga małżeńska" Jeffreya Eugenidesa
Jak
pisać o prozie, która sama jest niczym innym, jak dyskursem o
powieści? Jak nie powielić błędu głównej bohaterki, która
spytała przyjaciela o treść książki, i otrzymała odpowiedź, że
idea, jakoby książka była "o czymś", to właśnie
coś, przeciw czemu autor występuje, a jeśli już miałaby o czymś
być, to z pewnością o tym, że należy przestać myśleć w ten
sposób o książkach - że są o czymś? Wydaje się, że
Intryga małżeńska jest napisana właśnie w taki sposób,
że każdy czytelnik może dostrzec inną jej
treść.
czwartek, 6 marca 2014
Recenzja książki „Brudne ulice nieba" Tada Williamsa
Fani
książek fantasy zapewne znają Tada Williamsa, twórcę cyklów
"Pamięć, Smutek i Cierń" czy "Inny świat",
okrzykniętego "największym talentem w fantasy od czasów
Tolkiena". Sceptycznie podchodzę do takich określeń, ale po
przeczytaniu powieści "Brudne ulice nieba" muszę
przyznać, że rozumiem, co mieli na myśli twórcy tego porównania.
Przede wszystkim książka jest szalenie ciekawa, czyta się ją
jednym tchem. Zetknęłam się już z Williamsem książką "Miasto
złocistego cienia", ale było to tak dawno temu, że jak przez
mgłę pamiętam fabułę. Wiem jedno - wrócę tam.
poniedziałek, 3 marca 2014
Kamerdyner Gatsby słucha piosenki „Czas na miłość" w radiu na fali, planując ucieczkę z przełęczy Diatłowa
niedziela, 2 marca 2014
Pierwsze urodziny mamyalergie
W pierwszym dniu marca ubiegłego roku pojawił się na tym blogu pierwszy wpis, można więc uznać, że obchodzimy pierwsze urodziny naszego bloga. Myśleliśmy, że szybciej się znudzimy. ;) Cel, dla którego stworzyliśmy mamyalergie był prosty i w minionym tygodniu go zdobyliśmy. Ale po kolei.
czwartek, 20 lutego 2014
Nie do końca rozwinięty film - recenzja „Dziewczyny z szafy”
Niezwyczajny obraz
trudnej miłości. Nowe spojrzenie na świat, który istnieje, jednak nigdy go nie
poznamy. Problemy osób z zaburzeniami natury psychicznej ukazane
niekonwencjonalnie, z wyjątkowo interesującej perspektywy. Zapraszam na
recenzję „Dziewczyny z szafy” Bodo Koxa.
sobota, 15 lutego 2014
Sex, drugs & Jack Nicholson - recenzja „Nicholsona" Marca Eliota
Nigdy nie lubiłam czytać biografii (oprócz okresu fascynacji Andersenem, gdy miałam jakieś dziesięć lat), ale zmieniło się to rok temu, na ostatnim roku licencjatu z filologii, kiedy zainteresowałam się szeroko rozumianym autotematyzmem. Nie mam bowiem pamięci do dat, nazwisk, miejsc, czego zazwyczaj jest mnóstwo w tego typu literaturze. Ale pozwalam sobie na omijanie co "nudniejszych" kartek, dzięki czemu przebrnęłam także przez biografię Nicholsona, napisaną przez Marca Eliota.
czwartek, 13 lutego 2014
O kapitanie! Mój kapitanie! Recenzja filmu "Kapitan Phillips"
Za każdym razem, gdy oglądam film, który poprzedzony jest hasłem
oparte na prawdziwych wydarzeniach, rozpoczynam
konkurs „prawdziwe czy wyreżyserowane?”. Zresztą zauważyłem, że słówko oparte coraz częściej staje się fortelem
dla twórców, by zhollywoodyzować film jak tylko się da. Po obejrzeniu kilku
zapowiedzi, bardzo interesowało mnie, czy tak samo stało się z „Kapitanem Phillipsem”
w reżyserii Paula Greengrassa.
środa, 12 lutego 2014
Toruń Blog Meeting #8
Jak
na prawdziwych domatorów przystało, udało nam się zjawić dopiero
na ósmym spotkaniu Toruń Blog Meeting. Wcześniej było nie po
drodze, albo w ogóle padał deszcz i wieczór chciało się spędzić
pod kołdrą. Pewnie i na tym byśmy się nie zjawili, gdyby nie
Milena z cruxinterpretum (dziękujemy za udostępnienia zdjęcia!). Zresztą tyle dobrego słyszeliśmy o
Hanzie, że i tak w naszych najbliższych planach było wypicie tam smakowej
latte. Ale o kawiarni w osobnym poście już niedługo.
Mój
instynkt omatkoniewiemcomnieczeka słusznie podpowiedział, że
należy przyjść wcześniej. Później mielibyśmy problem ze
zalezieniem miejsca tak, by siedzieć w trójkę, co - jak sie
okazało - było najlepszą decyzją tego wieczoru. Przyjść postanowiło
30 osób z 23 blogów.
Spotkanie miało mały minus - przebiegło na rozmowie w sobie znanym gronie (dlatego dobrze, że siedzieliśmy obok Mileny). Bliżej poznaliśmy jedynie Adama z
wyspasmaków - dzięki mojemu tyktyk w ramię i pytaniu ala dziecko z piaskownicy "Cześć,
o czym piszesz bloga?". Wydawał się bardziej nieznający
nikogo niż my, więc trzeba było się odezwać. Szkoda, że nikt
nie odezwał się do nas. W końcu organizator powinien chcieć
poznać innych blogerów, albo chociaż jakoś ich zaklimatyzować.
Oprócz tego atmo(blogo)sfera była bardzo miła, a do pysznej kawy i hipsterskiego piwa z Hanzy
blogerki kulinarne przygotowały swoje wypieki - chałki uwielbiam, a
na ciasto, które w smaku przypomina snikersa będę musiała zdobyć
przepis.
Czekamy
na kolejne spotkanie i mamy nadzieję, że tym razem będzie większa
interakcja. Pozdrawiamy wszystkich tych, co byli, jak i tych, co nie dotarli!
czwartek, 6 lutego 2014
Amerykańskie nie znaczy lepsze, czyli recenzja filmu "Pora mroku"
Na wstępie tego posta znajdą się przeprosiny, ponieważ
zaniedbaliśmy w okresie sesyjnym nasz blog prawie równie mocno jak UMK
zaniedbuje swoje obowiązki wobec studentów. Jednak w przeciwieństwie do uczelni
z grodu Kopernika – mówimy „przepraszamy” i prosimy o wybaczenie. Jako
zadośćuczynienie recenzja filmu, który trafił do nas przypadkowo. Jeśli
klikniecie „czytaj więcej”, przeniesiecie się w „Porę mroku”.
piątek, 10 stycznia 2014
Coś więcej niż sport
Co roku wydaje mi
się, że styczeń w Internecie wygląda tak samo. Rankingi,
podsumowania, rankingi, podsumowania, i tak w kółko. We wszystkich możliwych dziedzinach,
w liczbie przewyższającej nawet ilość teorii spiskowych Macierewicza. Nie
inaczej postąpiły portale zajmujące się szeroko rozumianą kinematografią, które
równo z wybiciem 24:00 31 grudnia, zabrały się za publikowanie list najlepszych
filmów 2013 roku. W większości zestawień w czołówce znalazła się pewna historia
o formule 1. W oryginale „Rush”, według rodzimych znawców języka angielskiego, „Wyścig”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)