Co roku wydaje mi
się, że styczeń w Internecie wygląda tak samo. Rankingi,
podsumowania, rankingi, podsumowania, i tak w kółko. We wszystkich możliwych dziedzinach,
w liczbie przewyższającej nawet ilość teorii spiskowych Macierewicza. Nie
inaczej postąpiły portale zajmujące się szeroko rozumianą kinematografią, które
równo z wybiciem 24:00 31 grudnia, zabrały się za publikowanie list najlepszych
filmów 2013 roku. W większości zestawień w czołówce znalazła się pewna historia
o formule 1. W oryginale „Rush”, według rodzimych znawców języka angielskiego, „Wyścig”.