niedziela, 14 września 2014

Recenzja książki „Pan na Wisiołach" Piotra Kulpy

Biorę książkę do ręki i zerkają na mnie postacie rodem ze świata Gnijącej panny młodej, reżyserii Tima Burtona. Czytam informacje zawarte na okładce i marszczę brwi na stwierdzenie, że "ten mrok uzależnia". I faktycznie, będąc po lekturze pierwszej części Pana na Wisiołach pt. Mroczne siedlisko wiem, że chcę więcej. Wiem też, że w barwach Burtona można by powieść Kulpy przedstawić.


Pisarz zna się na rzeczy. Podarował czytelnikowi piękną powieść grozy, z całym tradycyjnym zapleczem gatunkowym. Najpierw, wchodzimy w świat w momencie kulminacyjnym, ale tylko po to, by pisarz rozpalił naszą ciekawość i po chwili zastosował retrospekcję. Musimy teraz dojść, razem z bohaterami, do rozwiązania. Stanie się to już w tym tomie, czy fragment pochodzi z zakończenia serii? 

Zacznijmy od fabuły. Rodzina Smutów dostaje w spadku dom na wsi, gdzie postanawia rozpocząć nowe życie. Szybko okazuje się, że nie jest to najłatwiejsze. Ich komórki pozbawione są zasięgu, a mieszkańcy miejscowości to w większości ludzie bardzo starzy. W dodatku bohaterowie nakrywają ich na pogańskich obrządkach przy ciałach dziadków. Tajemnic jest dużo więcej. Czy miejscowy Gajda na pewno jest człowiekiem? Bohaterowie zaczynają słyszeć dziwne głosy, jednak wolą w samotności zrzucać to na zmęczenie, niż w rozmowie z bliskimi odkryć, że zmaga się z tym cała rodzina.

Groza to nie tylko odpowiednia sceneria, czy stosowanie retrospekcji. To operowanie szczegółami, które Kulpa ma opanowane do perfekcji. To sensualizm, który związany jest nie tylko z erotyzmem (choć i tego nie brakuje) i budzonym pożądaniem kobiety. W Wisiołach na nowo budzi się głód Smuty, głód alkoholika. 

Groza buduje tożsamość naszych bohaterów, którzy pojawili się w obcym sobie świecie. Lęk staje się ich codziennością, choć próbują tłumaczyć go w racjonalny sposób. Jako czytelnik miałam ochotę powiedzieć bohaterom: nie rób tego! dlaczego tego nie widzisz?, co było wzmagane narracją prowadzoną z różnych perspektyw. Nie można zapomnieć też o kategorii dziecka, która zaakcentowana jest dodatkowo tym, że na wskutek przykrych wydarzeń ów bohater przestał mówić. 

Szczerze? Już widzę to na dużym ekranie. I siebie w miękkim fotelu z popcornem w dłoni. 

Brak komentarzy: