środa, 15 lipca 2015

Powiew świeżości, czyli recencjza filmu "Coś za mną chodzi"

Moja przygoda z "Coś za mną chodzi" zaczęła się najgorzej jak mogła, jeśli chodzi o oglądanie horrorów. Otóż dobra znajoma, obeznana w tematyce grozy, zareklamowała film (choć sama go wtedy jeszcze nie widziała) jako ponoć jeden z najstraszniejszych horrorów ostatnich lat, żadne tam historyjki o zamykających się samoistnie drzwiach. Cóż mi zatem pozostało? Zadbałem o potrzeby fizjologiczne by nie musieć po seansie chodzić nocą po mieszkaniu, przykryłem się kocem (z czego później zrezygnowałem bo upał, ale do sedna!), zapaliłem lampkę dodającą pewności siebie i włączyłem film...